Na jednym z ostatnich kiermaszy świątecznych, dokonałam zakupu tildowej lalki dla mojej małej wnuczki. Tilda, bardzo mi się spodobała może dlatego, że bardziej kojarzyła mi się z moim dzieciństwem, w którym to niewiele było zabawek, a jeśli były, to tylko jakieś okropne plastikowe potworki,więc Babcie szyły nam lalki z tzw. szmatek.
Nie zapomnę reakcji mojej wnuczki, której podarowałam dwie lalki; drugą ze sklepu, wybrała oczywiście tą tildową i z uśmiechem przytuliła do buzi :) a sklepową odłożyła,
pomyślałam wtedy, że może spróbuję swoich sił i zacznę takie szyć, ku uciesze milusińskich.
Dzisiaj pokażę kilka z nich:
Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających mojego bloga w ten bardzo mroźny dzień :))
Ja też się noszę z zamiarem uszycia Tildy, ale póki co nie starcza czasu.Twoje sa fajne:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki,na pewno Ci się uda :)znając Twoje piękne prace
OdpowiedzUsuńPozdrawiam