środa, 14 marca 2012

Mój dom, moja ostoja.

To oczekiwanie na wiosnę jakoś dla mnie za długo trwa,
brak słońca demotywuje mnie do jakiejkolwiek pracy, urodziłam się w słonecznym sierpniu, może dlatego słońce jest dla mnie tak ważne.
Każda z nas myje okna, ja też wczoraj to zrobiłam w moim salonie, kiedyś mówiło się dużym pokoju czyli największym , mój ma 20 metrów to może już salon? nieważne, w każdym razie zdjęłam zimowe dekoracje; które zawsze  wieszam na klamkach okien, to są wianuszki które uwielbiam, robię je z różnych surowców.
Wczoraj zdjęłam wianuszek z suszonych białych hortensji wyhodowanych na mojej lodżii, te kwiaty po zasuszeniu są piękną zimową dekoracją mieszkania, można je wkładać do wazonów, głębokich szklanych naczyń czy też tak ja ja robię, wbijać w styropianowe wianuszki i dekorować nimi okna.
Hortensje po wysuszeniu pięknie zmieniają barwę i są naprawdę ozdobą pomieszczenia, teraz żałuję że nie zrobiłam fotki przed demontażem.
No, a teraz dopóki nie zrobię nowego wianuszka z zielonych gałązek z pisankami, moje okno będzie wyglądało troszkę smutnawo, zwłaszcza nocą.




Lubię zmieniać drobne dekoracje w mieszkaniu, poprzednio wykonałam wianuszki z masy solnej, każdy miał inną wstążeczkę w zależności od przeważającej kolorystyki wnętrza,
ten wisi na drzwiach szafy w mojej pracowni.


 tutaj w oknie mojej sypialni.

 w zbliżeniu.

i muśnięty kolorem,



Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog :))


3 komentarze: